Czytania: Mdr 1,13-15;2,23-24; Ps 30; kor 8,7.9.13-15; Mk 5,21-43
„Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie”
Jair jest przełożonym synagogi, czyli znaczną osobistością, a jednak mając umierającą córkę nie waha się paść do stóp Jezusa, czyli uznaje Jego status . O dziewczynie prawie nic nie wiemy, oprócz tego, że miała dwanaście lat, czyli wchodziła w dojrzałość. Jair z pewnością ucieszył się, że Jezus zgodził się pójść do niego. Na wielką próbę zostało wystawione jego zaufanie do Chrystusa w momencie, gdy dowiedział się o śmierci dziecka. Jego ludzie sugerują mu, by zrezygnował z wizyty Nauczyciela. Jair jednak nie traci wiary.
Jezus idzie do domu, w którym zagościła śmierć chce dziecko przywrócić do życia, ale bez rozgłosu, szumu wokół wydarzenia, nie szukając poklasku. Jair może świętować ocalenie swojej córki.
Kobieta cierpiąca na krwotok z taką samą wiarą dotyka się Jego płaszcza. Chora kobieta staje nie przed Jezusem, lecz za Nim. Intuicyjnie wyczuwała, że Jezus pomoże. Mimo rozpaczy, nieufności i strachu już wiedziała, że chce „dotknąć Jezusa”. Nie chciała mówić jakiegokolwiek słowa. Nie słowa były ważne, które mogłyby towarzyszyć w zbliżaniu się do Jezusa. Potrzebny był zwyczajny dotyk. My także możemy stanąć w tym samym szeregu osób potrzebujących i wyrazić przed Jezusem naszą prośbę. Możemy przedstawić Mu wszystko, co trapi nas i naszych najbliższych. Bądźmy ludźmi wiary.