Czytania: Mdr 2,12.17-20; Ps 54; Jk 3,16-4,3; Mk 9,30-37
Św. Marek rozpoczyna dzisiejszą Ewangelię zaznaczając, że Jezus pragnie pozostać tylko ze swoimi uczniami, którzy są z nim w drodze. Życie ucznia Chrystusa wymaga, by umieć uchwycić ten moment, w którym Jezus chce być tylko dla nas. Trzeba odnaleźć ten czas w drodze, czyli pośród tych ważnych i również małych naszych codziennych spraw, nie oglądając się na inne osoby i nie angażując w inne sprawy. Jezus chce się z nami spotykać, by mówić nam o ważnych rzeczach. Zapowiadając swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie, Jezus chce oczywiście przygotować uczniów do wydarzeń, które będą dotyczyć Jego osoby. On jednak pragnie też, by uczniowie potrafili odpowiednio zachować się w tych nadchodzących momentach. Jezus z uczniami przychodzi do Kafarnaum i są razem w domu. Niezrozumiałe jest milczenie uczniów, może nawet nie dlatego, że posprzeczali się o pierwsze miejsca, ale dlatego, że nie uwzględnili poznania Jezusa i tego, że On zna sprawy i tajemnice ludzkiego serca, zanim je człowiek wyjawi. Mimo blokady ze strony uczniów, Jezus nie rezygnuje i nawet wykorzystując ich wzajemną chęć dominacji, uczy ich prawdziwej postawy ucznia. Jezus stawia przed swoimi uczniami dziecko. To dziecko pokazuje, kim jest Jezus i czym jest miłość.
Jezus nieustannie zaprasza nas na swoją drogę i uczy nas dziecięcej postawy miłości. Nam pozostaje tylko z tego wielkiego i ważnego skarbca korzystać.