Czytania: Kol 1,9-14; Ps 98; Łk 5,1-11
„Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów”!
Być może Piotr nie wierzył w powodzenie. Doskonale znał te wody i jeśli przez całą noc nie złowił niczego, to musiał być pewien, że w tych stronach nie ma w tej chwili ani jednej ryby. Kto wie, może nawet musiał pohamować irytację?
Jak wielkie musiało być jego osłupienie, gdy sieć napełniła się pięknymi rybami. Niemożliwe. A jednak: sieć jest pełna, omal nie zaczyna pękać, trzeba się spieszyć i prosić o pomoc. Szymon był pewien, że to nie był żaden zbieg okoliczności ani rybackie szczęście. Takie rzeczy się normalnie nie zdarzają. To musiał sprawić Jezus!
„Wypłyń na głębię”! Jezus każe zarzucić sieci. Dla niego nic nie jest stracone. Zawsze jest szansa, iż wszystko ku dobremu się obróci, zawsze jest nadzieja, która nigdy nie ustaje. Mimo grzechu, ludzkiego powątpiewania, kłamstwa, niewiary, pogrążenia w tym, co oddala nas od Boga, nasz Zbawiciel nigdy nie rezygnuje, nie poddaje się, nie spisuje nas na straty, mimo naszych nieustannych pomyłek, upadków. W Kościele Bóg jest poprzez swego Ducha obecny i działa w nas, zachęca i zaprasza do wspólnoty nadziei. Wypłyńmy na głębię, a spostrzeżemy, że nie jesteśmy sami.