Czytania: 1Sm 9,1-4. 17-19; 10, 1; Ps 21; Mk 2,13-17
Widzimy człowieka w sile wieku, pobierającego pieniądze na cle. Wokół ludzie niezadowoleni, narzekający na jego zdzierstwo. W taką atmosferę pracy celnika wkracza Jezus, wypowiadając swoje: „Pójdź, za Mną”. Z ogromnym zaskoczeniem dostrzegamy umiejętność zostawienia wszystkiego i gotowość celnika do odejścia. Zostawia to, na co dotychczas stawiał. Zaprasza Jezusa. Do stołu, przy którym zasiadł Jezus i uczniowie, przyszło wielu tych, którymi gardzono: grzesznicy i celnicy. Przyszło ich wielu. Należy przypuszczać, że grzeszników oraz celników było więcej, niż samych uczniów. Faryzeusze mieli Mu za złe, że je i pije z celnikami i grzesznikami. Wówczas Chrystus wyjaśnił im sens swojej misji. Zdrowi nie idą do lekarza, sprawiedliwi nie żyją w grzechu. To prawda. Natomiast chorzy potrzebują lekarstwa, a grzesznicy przebaczenia grzechów. Tego faryzeusze nie widzieli. Dlaczego? Oni nie chcieli poznać prawdy o sobie, tzn. nie widzieli grzechu z swoim życiu, a to nie pozwalało im spojrzeć prawdzie w oczy.