Czytania: Tb 11,5-18; Ps 146; Mk 12,35-37
Dziś Jezus odsłania nam cząstkę swojej tożsamości. Nie mówi przy tym wprost: Ja jestem Mesjaszem i Ja jestem Bogiem. Jezus wie, że o wiele cenniejsze i głębsze będzie, gdy Jego słuchacze, oświeceni łaską Ducha Świętego, sami odkryją tę prawdę. Jezus natomiast podprowadza ich pod to odkrycie, a czyni to odwołując do słów uczonych w Piśmie oraz do samego Pisma. Pokazuje niespójność tych dwóch źródeł oraz jednoznacznie opowiada się za wyższością drugiego. Psalm 110, przypisywany królowi Dawidowi, nazywa Mesjasza Panem, a zatem nie jest On tylko synem Dawida, jest dla króla kimś więcej. Jezus prowokuje, zmusza do myślenia. Jakby nie mógł się doczekać, by ludzie Go rozpoznali. Po to przecież przyszedł i wie, że to właśnie da ludzkim sercom spełnienie i szczęście. Nie tylko sercom tych osób, które wtedy słuchały Go w świątyni, ale także dziś naszym sercom. Usłyszmy to Jego pragnienie, rozpoznajmy Jego tęsknotę. Rozpoznajmy Jezusa.