Czytania: Jk 1,12-18; Ps 94; Mk 8,14-21
Dzisiejsza Ewangelia pozwala nam uchylić rąbka tajemnicy okrywającej codzienność Jezusa i Jego apostołów. Są tylko we własnym gronie i muszą zająć się jedną z najbardziej przyziemnych, codziennych trosk – zapomnieli zaopatrzyć się w chleb. Jak na dłoni widać odmienne perspektywy Nauczyciela i uczniów. Słowa Jezusa próbują zaprosić Dwunastu w głąb – ostrzegają przed przyjmowaniem stylu faryzeuszy. Odwołując się do metafory kwasu, który decyduje o smaku całości, Jezus pragnie ostrzec swoich uczniów przed obłudą i podstępnym działaniem Jego przeciwników. Tymczasem apostołowie jakby w ogóle nie słyszeli wykładu Mistrza. Ich uwagę całkowicie pochłania brak chleba. Dopiero przypomnienie im podwójnego cudu rozmnożenia jakby otworzyło im oczy na prostą prawdę – będąc przy Jezusie, jeśli Mu uwierzą, nie muszą lękać się o pokarm. Nie zabraknie im chleba, o ile nie zabraknie im wiary. Bóg zatroszczy się o ludzi, którzy szukają przede wszystkim Jego Królestwa. Otrzymają tyle, ile potrzeba, żeby z ziemi sięgnąć Nieba.