Czytania: Jon 3,1-10; Ps 51; Lk 11,29-32
W swojej ludzkiej ograniczoności potrzebujemy znaków, które pomogłyby nam dotrzeć szczęśliwie do mety życia. Tak zawsze było i będzie. Bóg nieustannie hojnie ich udziela. Jonasz stał się znakiem, który otworzył serca mieszkańców Niniwy na nawrócenie ku prawdziwemu Bogu. Królowa Etiopii odnalazła Boga w mądrości Salomona. Dla nas znakiem może być tylko Jezus. W Nim Boża miłość spogląda na nas z krzyża, miejsca największej i najdroższej miłości. Jak sobie poradzić z ludzką przewrotnością, która wybiera chętniej ludzkie znaki niż znak Jezusa? Niewątpliwie trwać przy krzyżu i samemu stawać się dla innych znakiem przemieniającej łaski Bożej. Najlepszym znakiem, jaki możemy dać naszemu pokoleniu, które domaga się ukazania Boga jako źródła naszego szczęścia, jest życie pełne oddania, otwarte na potrzeby innych, przeżywane uczciwie i odpowiedzialnie.