Czytania: 1J 5,5-13; Ps 147; Łk 5,12-16
…”zjawił się człowiek cały pokryty trądem”
Budzi współczucie i litość ktoś, kto ma ciało pokryte ranami trądu. I właśnie taki człowiek odważył się złamać wszelkie zakazy i zbliżyć do Jezusa. Można sobie wyobrazić ogrom determinacji, rozpaczy, a także pragnienia zdrowia, i normalnego życia oraz nadziei, która musiała nim kierować. Przecież wiedział, że grozi mu śmierć, w najlepszym razie wyzwiska i kamienie. Przyjście do Jezusa musiało go więc sporo kosztować. Trąd rozumiany jako nieczystość zgina człowieka do ziemi. Wśród wielu ludzkich upadków ważny jest ten, przed Bogiem – upadek na kolana. Niekiedy pytamy się, w jaki sposób odejść od określonych problemów, uwolnić się od namiętności, które sprowadzają grzech. Odpowiedź otrzymujemy w dzisiejszej Ewangelii. Upaść na kolana przed Bogiem i wierzyć, że On może nas oczyścić. To nie Jezus zwleka z oczyszczeniem i uzdrowieniem nas. To my zwlekamy z decyzją szczerego przyjścia i uznania, że dramat, jaki nas spotkał był spowodowany utrzymywaniem Boga na dystans i próbą radzenia sobie samemu we wszystkim.