Czytania: Ez 47,1-9.12; Ps 46; J 5,1-16
„Lecz uzdrowiony nie wiedział, kim On jest; albowiem Jezus odsunął się od tłumu, który był w tym miejscu”
Jezus nie uszczęśliwia na siłę. Pyta; „czy chcesz być zdrowym”, pragnie aktu woli człowieka.
A gdy chory opowiada swoją biedę Jezus nakazuje: „Wstań, weź swoje nosze i chodź!”. Nie ma sensu dalej rozczulać się nad sobą. Teraz trzeba po prostu wstać, powstać przeciw rezygnacji, powstać przeciw lękowi, przeciw wszystkiemu, co przeszkadza żyć. Jezus nakazuje, by chory wziął swoje łóżko. Łóżko, to znak choroby, paraliżu, skrępowania, niepewności. Mamy więc wstać i pójść swoją drogą, wraz z naszą niepewnością i naszymi zahamowaniami. „Wyzdrowieć”, nie oznacza, że mamy strząsnąć z siebie wszelkie skrępowania i zahamowania, lecz że inaczej zaczniemy je traktować. Mamy je nieść ze sobą. Niepewność nie będzie nas wówczas krępować. Człowiek, którego martwe kończyny stały się zdrowe, nie zrozumiał co się stało. Nie odkrył kim jest Jezus, ale wiedział, że czyni dobro.