Czytania: 1J 2,12-17; Ps 96; Lk 2,36-40
Prorokini Anna dokonała pięknego wyboru i była mu wierna do końca życia. Jako wdowa była skazana na samotność i biedę. Mimo niezbyt łatwego położenia, nie załamała się. Oparcie znalazła w Bogu. Zawierzyła Mu całe swoje życie. Pomimo materialnego ubóstwa była bogata duchowo. Odnalazła swoją misję. Nie skupiła się na swoich brakach, ale na możliwościach. Robiła to, na co było ją stać. Modlitwa i post mają przed Bogiem wielką wartość. Stać na nie tych, którzy naprawdę wierzą i są poddani Panu. Gotowość do wyrzeczeń jest oznaką dojrzałości w wierze. Anna nie rozstawała się także z domem Bożym. Nie siedziała w domu, nie zamknęła się w czterech ścianach i w sobie; wyszła poza swój ból i stratę i otworzyła się na Boga. Znalazła w Nim nie tylko ukojenie, ale też radość i spełnienie. Ewangelista nazwał ją mianem prorokini. Każdy prorok był człowiekiem i sługą Boga, miał w sobie Ducha Pańskiego. Każdy otrzymywał konkretną misję. Anna pozwoliła poprowadzić się Najwyższemu a Ten, zawiódł ją bardzo wysoko. Na stracie, którą poniosła, zbudował wielkie dobro. Obyśmy, podobnie jak Anna, nie utracili nadziei i zawsze, we wszystkim, ufali Bogu.