Czytania: 1P 1,18-25; Ps 147B; Mk 10,32-45
„Jakub i Jan, synowie Zebedeusza, zbliżyli się do Jezusa i rzekli: »Nauczycielu, chcemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy«”.
Jakub i Jan odzywają się do Jezusa w sposób mało grzeczny. To nie brzmi jak prośba, ale stanowczy postulat. Domagają się czegoś dla siebie, nie dla innych. Nie chodzi im o dary duchowe, ale o własną chwałę. W apostołach możemy zobaczyć siebie. My też nieraz wysuwamy wobec Boga całą listę postulatów. Wydaje się nam, że urządzilibyśmy świat lepiej. A pokusa błyszczenia, dominowania, znaczenia? Każdy coś z tego ma. Każde odtrącenie i niepowodzenie w życiu mocno nas dotyka i wpisuje się w nasze serca. Dokładnie w tym miejscu kiełkuje pycha, która każe nam walczyć o sukces, o jedno dobre słowo, uśmiech prezesa, notkę w gazecie, docenienie czy zauważenie. Pycha, pragnienie znaczenia, szukanie siebie mogą pojawić się także w kościelnych grupach, ruchach, wspólnotach. Zobaczyć wyraźnie swoją pychę i uznać ją, to pierwszy krok do zbawienia.