XII Niedziela zwykła 23.06.2024

Czytania: Hi 38,1.8-11; Ps 107; 2Kor 5,14-17; Mk 4,35-41

Uczniowie są przestraszeni wichurą, bezradni wobec żywiołu. Byli doświadczonymi rybakami, ale tym razem jest naprawdę niebezpiecznie. Jezioro, które ich żywiło, może stać się ich grobem.  Strach uczniów jest zrozumiały. Budzą Jezusa, choć w gruncie rzeczy nie wierzą, że może coś pomóc. Jest cieślą, a nie żeglarzem. Ale oni chcą, żeby okazał zainteresowanie ich losem. Może oczekiwali, że zacznie się modlić o ocalenie i Jego modlitwa zostanie wysłuchana. Albo po prostu denerwuje ich Jego spokój. Tymczasem Jezus im ufa. Dlatego śpi. On zna siły przyrody, bo jest ich Panem. Wie, że umiejętności Szymona i towarzyszy są wystarczające wobec tej wichury i nie musi robić nic więcej. Tego samego zaufania oczekuje od uczniów. Jego obecność w łodzi wystarczy, aby własnymi siłami stawili czoła wichurze. Ostatecznie jednak uspokaja burzę. Widzi, że wiara uczniów jeszcze nie jest utwierdzona. Rozumie ich słabość. Gdy Jezus okazuje swą moc, uczniów znowu ogarnia strach. Ale jest to strach innego rodzaju. Uświadamiają sobie, że taką moc ma tylko Bóg. Pan Jezus właśnie po raz kolejny objawił im swoją boską naturę.