Czytania: Am 8,4-6.9-12; Ps 119; Mt 9,9-13
Wszystko działo się w Kafarnaum, w którym znajdował się punkt celny. Pobierano w nim opłaty na rzecz Rzymian za prowadzony handel rybami. Parający się tą czynnością celnicy uchodzili wśród Żydów za permanentnych grzeszników, oszukujących z racji zawyżenia ceł dla własnych korzyści, kolaborujących z okupantem oraz trwających w ciągłej nieczystości rytualnej. W takie środowisko wchodzi Pan Jezus, powołuje jednego z nich, Mateusza oraz uczestniczy w uczcie: „gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i zasiadło wraz z Jezusem i Jego uczniami”. Reakcja faryzeuszów mogła być tylko jedna, czyli negatywna: „Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?” Faryzeusze, w ciasnocie swoich umysłów okazują się sztywni, zamknięci. Jezus w dalszych słowach wyjaśnia swoją postawę: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają”. Jeśli Jezus mówi o otwarciu na ludzi chorych, to myśli o ich uzdrowieniu. A ponieważ akurat w tej scenie nie pojawiają się chorzy czy niepełnosprawni fizycznie, to chodzi tu ludzi dotkniętych chorobami duchowymi, czyli nade wszystko grzechami. Lekarstwem dla człowieka grzesznego jest szczere otwarcie się na Boże miłosierdzie. To otwarcie się człowieka na miłosierdzie wyraża się w żalu, nawróceniu i zadośćuczynieniu.