Sobota 3.08.2024

Czytania: Jr 26,11-16.24; Ps 69; Mt 14,1-12

Jan nie lękał się Heroda. Był sługą Słowa. Nie był samotny. Pozwalał Bogu mówić przez siebie. Nie lękał się śmierci, nie troszczył się o życie doczesne. Żył chwilą, będącą darem tego, który go posłał. Podstawową wartością, której służył, była wierność Bogu, a to jest niejednokrotnie w konflikcie z wypełnianiem oczekiwań ludzi. Bardziej słuchał Boga, niż ludzi. Był wolny od Heroda, od zagrożenia, jakie ten człowiek niósł ze swoimi decyzjami.
Herod zamyka Jana w więzieniu. Nie mogąc zamknąć mu ust, pozbawia go zewnętrznej wolności. Boi się go, a równocześnie podziwia. Herod prowadzi grę obliczoną na poklask u ludzi i spełnianie się jego pragnień wobec Herodiady. Był od niej uzależniony. Opanowała nie tylko jego ciało, lecz i zmysły, serce, duszę. Był pod jej urokiem, całkowicie. Piękno kobiety może stwarzać mężczyznę pięknym, lecz może go też uczynić szalonym, zagubionym, nieodpowiedzialnym, pozwalającym na manipulację własną osobą.