Czytania: Ga 4,22-24.26-27.31-5,1; Ps 113; Łk 11,29-32
„To plemię jest plemieniem przewrotnym. żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany”
Mieszkańcy Niniwy nie żądali dodatkowego znaku, by podjąć pokutę. Sami czuli, że ich postępowanie nie prowadzi do niczego dobrego, toteż byli gotowi zareagować na pierwsze wezwanie proroka. Królowa z Południa nie potrzebowała znaku, by wyruszyć w długą podróż do króla Salomona. Szukała mądrości i miała nadzieję ją u niego znaleźć. W przeciwieństwie do nich słuchacze Jezusa ewidentnie nie mają głębszych duchowych potrzeb, są zadowoleni ze swojego statusu ludu wybranego, a słowo Pana jest dla nich jak nieproszony gość, który musi dopiero udowodnić swoje prawa do wejścia w ich życie. Jezusowe: „tu jest coś więcej” nie znajduje oddźwięku w ich sercach.
Jezus boleje nad taką kondycją ludzi, widząc, że dopiero sąd Boży, który ostatecznie pokaże rzeczy takimi, jakimi są naprawdę, zdoła uświadomić im, co stracili. Jak trudno jest wziąć na serio słowo Boże, które wciąż do nas dociera, rozpoznać Bożych proroków w ludziach, których spotykamy na co dzień, a Boże działanie w naszej prozaicznej codzienności, gdy zagłuszamy nasze najgłębsze pragnienia, poprzestając na tym, co materialne.