Czytania: 1Sm 16,1b.6-7.10-13; Ps 23; Ef 5,8-14; J 9,1-41
„To powiedziawszy splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego”
Co musi się dziać w sercu człowieka, który od dziecka ma oczy zamknięte na rzeczywistość? Może nie chce śledzić konfliktów, jakie się rozgrywają między ludźmi?
Może musi mieć oczy zamknięte na nieczułość, na chłodny lub wręcz okrutny stosunek do niego?
Może spotkało go tyle nieszczęść i cierpień, że woli ich nie widzieć?
Każdy z nas ma swoje „plamy” na oczach. Czasami jest nam tak źle, że już niczego nie chcemy widzieć, że po prostu zamykamy oczy. Jezus nakłada niewidomemu na oczy błoto. Przypomina mu, że powstał z prochu ziemi.
Zawsze, gdy człowiek szuka schronienia w swoich ideałach i pragnie oderwać się od ziemi -ślepnie i choruje. Musi się więc pogodzić z prochem ziemi, który Jezus podsuwa mu pod oczy.