Czytania: Iz 26,7-9.12.16-19; Ps 102; Mt 11,28-30
Jezus nie obiecuje nam życia bez trudu i obciążeń, życia bez jarzma. Obiecuje natomiast pokrzepienie i ukojenie dla naszych dusz. Warunkiem, by je otrzymać, jest przyjście do Jezusa. Możemy swoje trudności przeżywać sami. Wtedy jednak będziemy sami mierzyć się z ich ciężarem.
Wziąć na siebie jarzmo Jezusa to znaczy wziąć trud pełnym aktem woli: przyjmuję, zgadzam się. Może to dotyczyć zarówno tego trudu, który i tak jest nam dany, który życie przyniosło ze sobą, jak i tego, który sami podejmujemy (np. rezygnacja z czegoś dla użyczenia czasu lub rzeczy innym). O jedności z Jezusem stanowi tu nie materia i nie źródło trudu, ale decyzja i intencja: z miłości. Tak właśnie Jezus wziął krzyż: „Nikt mi życia nie zabiera, lecz Ja sam z siebie je oddaję” (J 10, 18). Tylko dlatego Jego męka, śmierć i zmartwychwstanie mają moc zbawczą, że w sposób wolny zjednoczył się w nich z wolą Ojca. Do takich samych postaw zachęca nas, bo tu jest prawdziwa i trwała nadzieja pokrzepienia. Jakże wielką wartość ma dla Boga wolność człowieka.