IV Niedziela Adwentu 20.12.2020

Czytania: 2Sm 7,1-5.8b-12.14a.16; Ps 89; Rz 16,25-27; Łk 1,26-38

Kiedy Maryja mówiła: „niech mi się stanie według słowa Twego”, nie mogła przypuszczać, na co się właściwie godzi.
Czy ktokolwiek uwierzy, że jej Dziecko to Boża sprawa?
Jak ma przekazać komukolwiek tajemnicę, która przekracza ludzki rozum?
A co z Józefem? Jak jej ukochany przyjmie tę Bożą niespodziankę, jak się zachowa?
Czy w chwili zwiastowania Maryja wyobrażała sobie, że tuż przed porodem będzie musiała podróżować do odległego Betlejem?
Że będzie rodzić w zimnej grocie, w podłych warunkach, wśród obcych?
Że będzie musiała uciekać przed Herodem do Egiptu?
Czy mogła nawet w najgorszych przeczuciach wyobrazić sobie, że przyjdzie jej patrzeć na mękę Syna?
Że będzie stać pod krzyżem i patrzeć na Jego samotne konanie pośród złoczyńców?
Że będzie trzymać w ramionach martwe ciało Syna?
Maryja nie stawiała takich pytań, Ona wiedziała, że „u Boga nie ma nic niemożliwego”