słowo do Słowa

Czytania: Ap 5,1-10; Ps 149; Łk 19,41-44

Rzadko spotykamy w Ewangelii Jezusa, który płacze. W tym wypadku głośno opłakuje, czy wręcz lamentuje z powodu niewłaściwej postawy mieszkańców Jerozolimy wobec Boga i wobec Jego Syna. Wobec pokoju, który On chce ofiarować ludziom. Warunkami tego pokoju są: więź z Bogiem, pokora, ubóstwo, uniżenie i służba, a więc realizowanie nauki głoszonej przez Jezusa. Niestety, Jerozolima ma zamknięte serce na takie postawy.
Zatwardziałość serca Jerozolimy ukazuje zatwardziałość i zamknięcie naszych serc na znaki, którymi posługuje się Pan Bóg wobec nas. Często ich nie rozpoznajemy, albo nie chcemy stosować warunków pokoju Chrystusowego w naszym życiu, bo dążymy do własnych przywilejów, przyzwyczajeń i wygód. Nie rozpoznajemy Jezusa przychodzącego w wykorzystywanych, samotnych, głodnych i potrzebujących. Niestety, taka postawa przyczyni się do powalenia nas na ziemię. Czas zatem na nawrócenie, abyśmy nie zostali obaleni i zniszczeni.

Czytania: Ap 4,1-11; Ps 150; Łk 19,11-28

„Przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek”.
Pomnażanie przez sługi tego, co otrzymali od swojego pana, przyczyniło się do ich osobistego rozwoju. Zainwestowali w zaufanie, jakim obdarzył ich pan. Nie postrzegali pana jako człowieka surowego, lecz w tym co otrzymali potrafili zobaczyć jego łagodność i hojność. Mieli świadomość, że pan zna ich możliwości i nie będzie od nich oczekiwał tego, do czego nie są zdolni. Dramatycznie kończy się opowieść Jezusa. Ten, który miał jedną minę, został jej pozbawiony. Przekazano ją temu, który już miał ich dziesięć. Czy to jest sprawiedliwe?. Człowiek ufający panu, zabiegający o sprawy pana z równym zaangażowaniem, jak o własne jest tym, w którym wzrasta dobro, zaufanie pana do niego. Ten zaś, który podejrzewa pana, pomawia go o rygoryzm i niesprawiedliwość wobec innych, sam pozbawia się tego, co wcześniej otrzymał. A zatem: „Każdemu, kto ma, będzie dodane; a temu, kto nie ma zabiorą nawet to, co ma”.

Czytania: Ap 3,1-6.14-22; Ps 15; Łk 19,1-10

„Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa”
W Jerychu ma miejsce spotkanie, tym razem z naczelnikiem celników, Zacheuszem. Ten znienawidzony przez wszystkich egzekutor podatków poczuł w sobie potrzebę przyjrzenia się Jezusowi. Posłużył się w tym celu sposobem najbardziej kuriozalnym z możliwych. Widok naczelnika celników bardzo bogatego miasta na drzewie mógł rozbawić najbardziej ponurych osobników. Tak się jednak nie stało. Jezus dostrzegł Zacheusza i zaprosił do współpracy ze sobą, wcześniej goszcząc w jego domu. Tamten dzień był najszczęśliwszym w życiu Zacheusza. Nie tylko gościł Jezusa u siebie, w domu, ale także przeżył cudowny moment nawrócenia. Wynagrodził tych, wobec których był dłużnikiem i w ten sposób rozpoczął nowe życie. Od tej chwili już nic nie będzie takie same. Nawrócenia się zdarzają częściej niż myślimy. W tym kontekście warto zapragnąć przemiany życia.

Czytania: Ap 1,1-4;2,1-5a; Ps 1; Łk 18,35-43

Niewidomy z dzisiejszej Ewangelii ufnie i ze śmiałością zwraca się do Jezusa. Wierzy mocno, że zostanie wysłuchany i uzdrowiony ze swojej ślepoty.
I rzeczywiście, wbrew zagłuszającemu tłumowi zostaje dostrzeżony przez Chrystusa i wysłuchany. Skutkiem tego wydarzenia może być tylko wielbienie Boga i podążanie za Uzdrowicielem.
Ta sytuacja sugeruje nam potrzebę budowania relacji z Jezusem, z której wypływa wiara i zaufanie, że tylko On może uwolnić nas z naszej ślepoty: nieznajomości Boga, a także tkwienia w grzechu. Trzeba nam nieustępliwie zwracać się do Niego, wbrew temu, czym świat próbuje nas zakrzyczeć, czyli położyć przeszkodę w spotkaniu z Chrystusem. Dzięki tej wytrwałości z pewnością otrzymamy o wiele więcej, niż ośmielamy się prosić.

Czytania: Dn 12,1-3; Ps 16; Hbr 10,11-14.18; Mk 13,24-32

„Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec”.
Dla każdego człowieka w chwili śmierci kończy się świat. Trzeba umieć odejść, być gotowym pożegnać ten świat i nie dziwić się, że oczy nie zobaczą więcej słońca ani cudów przyrody. W momencie śmierci rzeczy widzialne nie przedstawiają już żadnej wartości. Liczy się wówczas spotkanie z Chrystusem i wejście w nowy świat.
Jezus mówiąc o wydarzeniach eschatologicznych pragnie przede wszystkim przypomnieć dwie prawdy. Po pierwsze, trzeba się z tą rzeczywistością liczyć, ona jest nieunikniona. Po drugie, nikt nie zna godziny ani swojej śmierci, ani kresu dziejów ludzkości. Te dwie prawdy winny kształtować każdy dzień chrześcijanina. Umieć w każdej chwili pożegnać doczesny świat i wejść z radością w nowy, to znak dojrzałości chrześcijanina

Czytania: 3J 5-8; Ps 112; Łk 18,1-8

„Jezus powiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni modlić się i nie ustawać”
Wytrwałość to nie to samo co uporczywa prośba, to postawa bycia na modlitwie w każdych okolicznościach życia. Modlitwa wytrwała w dobrym nastroju, w radości serca, nie pozwoli zachwycić się chwilą łaski ale każe trwać w dziękczynieniu, by „radość była pełna”. Modlitwa w mroku duszy musi być wytrwała swoją bezradnością, prostotą, zwykłą obecnością, by mroki ustąpiły, by milczenie było wołaniem o dar, o łaskę, o nadzieję. Modlitwa wśród rozproszeń musi być ukazaniem problemu życia, by nastrój dostosować przez uległość, by w zwyczajności dostrzec obecność Boga. Wytrwałość to sposób zachowania, to postawa świadcząca o potrzebie serca, to natarczywość istnienia z Bogiem, dzięki Niemu i dla Niego.

Czytania: 2J 4-9; Ps 119; Łk 17,26-37

Moment ostatecznego przyjścia Jezusa budzi w nas niepokój. Boimy się, bo nie czujemy się gotowi na spotkanie z Chrystusem. Zabiegani, skupieni na tym, co tu i teraz, nie myślimy o wieczności. Gubimy Jezusa, który przychodzi w sakramentach, ludziach i wydarzeniach. Pan przyjdzie nagle i niespodziewanie. W jakim stanie ducha nas zastanie? To w dużej mierze zależy od nas samych. Pomyślmy, co dziś odwraca naszą uwagę od Jezusa? Co stawiamy ponad Boże sprawy? Czy dziś jesteśmy gotowi na to, by być zabranym przez Pana? Gdybyśmy Go kochali i Mu ufali, nie balibyśmy się Jego ostatecznego przyjścia. To grzech, który w nas mieszka, zaciemnia nam obraz Boga i każe żyć w lęku i strachu. Nie wiemy, jak będzie wyglądała paruzja, ale nie dajmy się zastraszyć. Skupmy się raczej na naszej relacji z Jezusem. On zawsze daje pokój. Lęk jest domeną złego. Bądźmy zawsze gotowi, by przejść do drugiego, innego życia. Każdy dzień przeżywajmy, jakby był ostatnim, a wtedy nigdy go nie zmarnujemy.

Czytania: Flm 7-20; Ps 146; Łk 17,20-25

„Królestwo Boże wewnątrz was jest”.
Królestwo Boże jest pośród nas. Jest niewidzialne i nieuchwytne, lecz dostrzegalne dla tych, którzy przyjmują do swojego życia Pana Jezusa. Bogu chodzi więc o nasze serca, a nie o miejsca, do których możemy pobiec, by Go szukać. Pan Jezus był pytany przez faryzeuszów oraz swoich uczniów o czas i miejsce przyjścia Jego królestwa. Próbował więc im wszystkim wyjaśnić, że w niewłaściwy sposób Jego królestwo rozumieją. Królestwo bowiem jest tam, gdzie jest król, a to Jezus jest Królem. Zapowiada więc swoje cierpienie i mękę krzyżową, bo to właśnie na krzyżu zakróluje. Kiedy zostanie odrzucony, poniżony i zabity, wtedy objawi swoje królowanie nad szatanem, grzechem i śmiercią.

Czytania: Tt 3,1-7; Ps 23; Łk 17,11-19

Wyszli naprzeciw Jezusa. Trędowaci z dzisiejszej Ewangelii nie zamknęli się w swoim bólu i nie pogrążyli w rozpaczy, tylko intensywnie szukali pomocy, wychodząc Jezusowi naprzeciw. Wyjść Bogu naprzeciw, to pierwszy krok do otrzymania daru.
Zatrzymali się z daleka i głośno wołali. Trędowaci nie mogli do Jezusa się zbliżyć, nie mogli paść Mu do nóg, prawo im tego zabraniało, ale za to głośno wołali, tak głośno, że nie mógł ich nie usłyszeć
Twoja wiara cię uzdrowiła. W Ewangelii wszyscy trędowaci zostali więc oczyszczeni , ale tylko powrócił jeden, ten, który potrafił Bogu podziękować. Nauka dla nas wszystkich jest oczywista: tylko ten, kto umie dziękować i kto w cudach dostrzega Boga będzie zbawiony. W cudownych uzdrowieniach, nie tyle bowiem sam cud jest ważny, co Bóg, który go dokonuje! Chrystus uzdrawiał i uzdrawia, owszem, aby ludziom pomóc, ale głównie, aby objawić im siebie jako Zbawcę. To przesłanie jest najważniejsze w każdym Jego cudzie, bo przecież cudownie przez Niego nakarmieni, nazajutrz znowu byli głodni, cudownie przez Niego uzdrowieni, po pewnym czasie zachorowali, a ci, których cudownie wskrzesił, za jakiś czas umarli. Tylko Ci, którzy uznali Go i uznają jako Zbawcę, mają gwarancję, że przyjdzie taki dzień, w którym nie będą łaknąć, pragnąć, chorować, ani umierać.

Czytania: Tt 2,1-8.11-14; Ps 37; Łk 17,7-10

„Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”.
Oczekujemy od innych szczególnego traktowania za to, co jest w sumie naszą powinnością.
Służba, to dawanie z siebie innym tego, co posiadamy jako najcenniejsze. Oczekiwanie na . wdzięczność może prowadzić do skupienia się na sobie samym. Co zrobimy, gdy ktoś nie dostrzeże naszej pracy, wielkiego wysiłku? Czy zrezygnujemy z czynienia tego, co jest potrzebne? Służba jest rozwijaniem samego siebie. Jest trudną drogą uczenia się pokory. Służąc poznajemy naszą motywację, dlaczego robimy to, co robimy. Nie zawsze określone prace będą dawały nam satysfakcję, wnosiły w nasze odczucia przyjemność.

Loading...