Czytania: Ef 4,7-16; Ps 122; Łk 13,1-9
Jezus zaczyna swoją wypowiedź od przywołania dwóch wydarzeń, w wyniku których grupa ludzi poniosła śmierć. Przestrzega, że ci, którzy się nie nawrócą, zginą tak samo. I nie chodzi Mu tylko o śmierć ciała. Jedni zostali zabici w momencie składania ofiar. Pomyślmy dziś o własnych ofiarach, które składamy swoim bożkom. Czy nie żyjemy według zasady: Bogu świeczkę a diabłu ogarek? Przed jakimi bogami palimy swoje kadzidła? Dziś potrafimy uczynić bożka z komputera, telewizji, kariery, a nawet innej osoby.
Druga grupa zginęła pod gruzami. Może w naszym życiu też pobudowaliśmy jakieś wieże, które w pewnym momencie zawalą się nam na głowę? Taką nietrwałą budowlą mogą być chociażby przelotne związki, przekręty w pracy czy nałogi. Nieszczęśnicy, o których opowiada Jezus, zginęli niespodziewanie. Zapytajmy siebie, jak długo jeszcze chcemy bić pokłony naszym bożkom, jak długo chcemy podziwiać nasze krzywe wieże, wzniesione z cegieł grzechu? Chrystus wzywa do nawrócenia. Warto wykorzystać czas, który nam daje. On nikogo nie przekreśla. Cierpliwie przychodzi i szuka w nas słodkiego owocu. Otwórzmy się na Jego łaskę, pozwólmy, by wzruszył ziemię naszego serca i obłożył nas darem skruchy i pokuty. On jest najlepszym Ogrodnikiem ludzkiej duszy.