Czytania: Kol 1,21-23; Ps54; Lk 6,1-5
Szczytem dzieła stworzenia był dzień wolny od pracy, dzień święty. Bóg odpoczął po trudzie stworzenia przeżywając radość na widok tego, czego w swojej wszechmocy dokonał. Tym samym dał ludziom przykład do naśladowania. Po trudzie, znoju i zmęczeniu następuje czas odpoczynku, czas radości, czas innego niż na co dzień życia, czas bliższego kontaktu z Bogiem i bliźnimi, tak bardzo ograniczonego przez pracę i codzienne zabieganie. Jednym słowem, niezwykły dar Ojca dla dzieci. Tymczasem dzieci niemal od zawsze ten Ojcowski dar zniekształcały albo nim gardziły.
W pierwszym przypadku celowali faryzeusze, żydowscy stróże ortodoksji. Radość i szczęście przekształcili w niewolę przepisów i restrykcji, nie rozumiejąc, że przede wszystkim chodzi o dobro człowieka. Litera pożerała ducha. Drugą sytuację wytwarza współczesne pokolenie ludzi, którzy swoje szczęście widzą w niekończącym się zarabianiu pieniędzy i jeszcze bardziej niekończącym się ich wydawaniu. Dzień święty widzą jako przeszkodę dla życiowego szczęścia. A to przecież Syn Człowieczy jest Panem szabatu, Panem zwłaszcza w dniu świętym.