Czytania: Syr 27,30-28,7; Ps 103; Rz 14,7-9; Mt 18,21-35
Są w ludzkich sercach takie urazy, które wywołują łzy, żal i pretensje. Niekiedy z pewnymi doświadczeniami wiąże się przekonanie o zmarnowanym życiu czy też jakiejś klęsce. W pewnych sytuacjach dochodzi jeszcze rozdrapywanie bolesnych ran, a wtedy wszystko powraca na nowo.
Jezus naucza na temat przebaczenia w przypowieści o niemiłosiernym słudze. Wadą tego sługi był brak cierpliwości i obojętność na miłosierdzie okazane mu w postaci darowania dziesięciu tysięcy talentów. Nie przyjął prawdy do siebie i znalazł winnego w tym, który nie oddał mu stu denarów. Dlatego chciał zrzucić odpowiedzialność na kogoś. Zdradziła go bezwzględność.
Wszyscy jesteśmy dłużnikami Boga, żyjemy dzięki Jego dobroci. Ale Bóg nie chce z tego tytułu wzbudzać w nas poczucia winy. Jemu zależy na przemianie naszych serc, byśmy tak jak On potrafili naszym braciom okazywać Jego miłosierdzie. Największą bowiem nieprawością człowieka świadomego dobroci Boga jest jej ukrywanie przed innymi.