słowo do Słowa

Czytania: 2Mch 7,1.20-31; Ps 17; Łk 19,11-28

„Przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek”.
Pomnażanie przez sługi tego, co otrzymali od swojego pana, przyczyniło się do ich osobistego rozwoju. Zainwestowali w zaufanie, jakim obdarzył ich pan. Nie postrzegali pana jako człowieka surowego, lecz w tym co otrzymali potrafili zobaczyć jego łagodność i hojność. Mieli świadomość, że pan zna ich możliwości i nie będzie od nich oczekiwał tego, do czego nie są zdolni. Dramatycznie kończy się opowieść Jezusa. Ten, który miał jedną minę, został jej pozbawiony. Przekazano ją temu, który już miał ich dziesięć. Czy to jest sprawiedliwe?. Człowiek ufający panu, zabiegający o sprawy pana z równym zaangażowaniem, jak o własne jest tym, w którym wzrasta dobro, zaufanie Pana do niego. Ten zaś, który podejrzewa Pana, pomawia go o rygoryzm i niesprawiedliwość wobec innych, sam pozbawia się tego, co wcześniej otrzymał. A zatem: „Każdemu, kto ma, będzie dodane; a temu, kto nie ma zabiorą nawet to, co ma”.

Czytania: 2Mch 6,18-31; Ps 3; Łk 19,1-10

Zachowanie Zacheusza, publicznie potępionego oszusta, jest z pewnością niesamowicie odważne. Wchodząc na drzewo, nie boi narazić się na śmieszność. Na niczym mu tak nie zależy, jak na zobaczeniu osoby Jezusa. I dzięki swojemu uporowi udaje mu się nie tylko zobaczyć Pana, ale nawet przyjąć Go do swojego domu.
To nie mogło być przypadkowe spotkanie. Jezus odnalazł to, co zginęło – oszusta i grzesznika, w efekcie czego ten przeszedł od zachłanności do wielkoduszności. Z powodu chęci wynagradzania skrzywdzonym przez siebie, daje im o wiele więcej. Zacheusz już nie widzi w człowieku przedmiotu zysku, ale przez spotkanie i rozmowę z Jezusem zaczyna właściwie przeżywać relację do siebie, do innych i do rzeczy. Pokazuje, że bogatym nie jest trudno wejść do królestwa Bożego.
Jak niesamowity jest Bóg, który schodzi tak nisko, wkracza w życie grzeszników, a wszystko po to, by znaleźć i zbawić to, co zginęło.

Czytania: 1Mch 1,10-15.41-43.54-57.62-64; Ps 119; Łk 18,35-43

Niewidomy z dzisiejszej Ewangelii ufnie i ze śmiałością zwraca się do Jezusa. Wierzy mocno, że zostanie wysłuchany i uzdrowiony ze swojej ślepoty.
I rzeczywiście, wbrew zagłuszającemu tłumowi zostaje dostrzeżony przez Chrystusa i wysłuchany. Skutkiem tego wydarzenia może być tylko wielbienie Boga i podążanie za Uzdrowicielem.
Ta sytuacja sugeruje nam potrzebę budowania relacji z Jezusem, z której wypływa wiara i zaufanie, że tylko On może uwolnić nas z naszej ślepoty: nieznajomości Boga, a także tkwienia w grzechu. Trzeba nam nieustępliwie zwracać się do Niego, wbrew temu, czym świat próbuje nas zakrzyczeć, czyli położyć przeszkodę w spotkaniu z Chrystusem. Dzięki tej wytrwałości z pewnością otrzymamy o wiele więcej, niż ośmielamy się prosić.

Czytania: Ml 3,19-20a; Ps 98; 2Tes 3,7-12; Łk 21,5-19

„…ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie”…
Strasznie brzmią słowa dzisiejszej Ewangelii. Trzeba mieć głęboką wiarę, żeby wytrwać przy Bogu, podczas doświadczeń. Ale doświadczenia, które bolą już były i teraz nadal są obecne w naszym życiu. Pewne sprawy zawaliły się a inne, być może, są w trakcie burzenia. Wszystko przemija. Czasem to bardzo boli. Trudno określić do końca – dlaczego?
Jezus mówi: „Nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach”. Kataklizmy, nasze rodzinne czy osobiste dramaty budzą trwogę. W takich doświadczeniach wołanie do Pana jest tym, co pozwoli nie ulec zatrwożeniu. Trwoga będzie, jej nie unikniemy. Niebezpieczeństwem jest zapomnienie o tym, że Pan to przewidział. To, co się dzieje, jest za Jego wiedzą. Największą wartością jest zbawienie człowieka. Taką drogą idziemy. Jedno jest pewne: „nie zawiodą się ci, którzy ufają Panu”. I w zaufaniu jest nasza siła na chwile, w których Pan nie będzie dawał nam odczucia swojej obecności

Czytania: Mdr 18,14-16;19,6-9; Ps 105; Łk 18,1-8

„Jezus powiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni modlić się i nie ustawać”
Wytrwałość to nie to samo co uporczywa prośba, to postawa bycia na modlitwie w każdych okolicznościach życia. Modlitwa wytrwała w dobrym nastroju, w radości serca, nie pozwoli zachwycić się chwilą łaski ale każe trwać w dziękczynieniu, by „radość była pełna”. Modlitwa w mroku duszy musi być wytrwała swoją bezradnością, prostotą, zwykłą obecnością, by mroki ustąpiły, by milczenie było wołaniem o dar, o łaskę, o nadzieję. Modlitwa wśród rozproszeń musi być ukazaniem problemu życia, by nastrój dostosować przez uległość, by w zwyczajności dostrzec obecność Boga. Wytrwałość to sposób zachowania, to postawa świadcząca o potrzebie serca, to natarczywość istnienia z Bogiem, dzięki Niemu i dla Niego.

Czytania: Mdr 13,1-9; Ps 19; Łk 17,26-37

Moment ostatecznego przyjścia Jezusa budzi w nas niepokój. Boimy się, bo nie czujemy się gotowi na spotkanie z Chrystusem. Zabiegani, skupieni na tym, co tu i teraz, nie myślimy o wieczności. Gubimy Jezusa, który przychodzi w sakramentach, ludziach i wydarzeniach. Pan przyjdzie nagle i niespodziewanie. W jakim stanie ducha nas zastanie? To w dużej mierze zależy od nas samych. Pomyślmy, co dziś odwraca naszą uwagę od Jezusa? Co stawiamy ponad Boże sprawy? Czy dziś jesteśmy gotowi na to, by być zabranym przez Pana? Gdybyśmy Go kochali i Mu ufali, nie balibyśmy się Jego ostatecznego przyjścia. To grzech, który w nas mieszka, zaciemnia nam obraz Boga i każe żyć w lęku i strachu. Nie wiemy, jak będzie wyglądała paruzja, ale nie dajmy się zastraszyć. Skupmy się raczej na naszej relacji z Jezusem. On zawsze daje pokój. Lęk jest domeną złego. Bądźmy zawsze gotowi, by przejść do drugiego, innego życia. Każdy dzień przeżywajmy, jakby był ostatnim, a wtedy nigdy go nie zmarnujemy.

Czytania: Mdr 7,22-8,1; Ps 119; Łk 17,20-25

 Kiedy przyjdzie Królestwo Boże? Faryzeusze pytali, a przecież to oni mieli najwięcej danych ku temu, aby rozpoznać w Jezusie obecność Boga. Ich formacja religijna powinna dać im narzędzia, aby rozpoznać obecność Mesjasza. A jednak pozostali ślepi. Jezus im odpowiada: „królestwo Boże pośród was jest”. To w Osobie Chrystusa Królestwo Boże zstąpiło na ziemię i jest pośród nas . Królestwo Boże pozostaje niedostrzegalne dla tych, którzy są ślepi, którzy nie potrafią czytać Bożych znaków, bo domagają się takich znaków, które ich zdaniem są właściwe. Człowieczeństwo Jezusa, Jego życie, słowa, czyny, śmierć i zmartwychwstanie to jest droga, po której idzie do nas Bóg, Jego miłość i zbawienie. 

Czytania: Mdr 6,1-11; Ps 82; Łk 17,11-19

Spośród dziesięciu, będących przedmiotem społecznego wykluczenia, trędowatych to właśnie mieszkaniec Samarii pozytywnie wyróżnia się na tle swych towarzyszy w nieszczęściu. Jako jedyny potrafi oderwać się i od swej płynącej z uzdrowienia radości, i od mechanicznego wykonania wiążącego się z nim polecenia Jezusa: „idźcie i pokażcie się kapłanom”. Oderwać się, by zatrzymać się choć na chwilę, a w płynącej z tego zatrzymania refleksji znaleźć nie tylko motywację do podziękowania swemu Uzdrowicielowi, ale i podstawę do głębszych przemyśleń nakazujących mu wychwalanie prawdziwego sprawcy cudu – Boga. Warto tu jednak zauważyć, że pomimo zupełnie różnego późniejszego zachowania, wszyscy bohaterowie dzisiejszej opowieści zdali ten swoisty test wiary, jakim było ich oczyszczenie z trądu. Jezus nie dokonuje ani gestu uzdrowienia, ani też nie wypowiada stosownych do okoliczności słów. Kierując wciąż jeszcze chorych mężczyzn do kapłanów czyni to poniekąd awansem, każąc im podjąć na pozór bezcelowe zadanie, którego ufne wykonanie, choć staje się dla nich wszystkich kluczem do powrotu do fizycznego zdrowia, tylko jednemu przynosi dodatkową duchową korzyść, jaką także i dla każdego człowieka stanowi umiejętność dziękczynienia Bogu i uwielbienia Go za otrzymywane dobra.

Czytania: Mdr 2,23-3,9; Ps 34; Łk 17,7-10

„Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”.
Oczekujemy od innych szczególnego traktowania za to, co jest w sumie naszą powinnością.
Służba, to dawanie z siebie innym tego, co posiadamy jako najcenniejsze. Oczekiwanie na . wdzięczność może prowadzić do skupienia się na sobie samym. Co zrobimy, gdy ktoś nie dostrzeże naszej pracy, wielkiego wysiłku? Czy zrezygnujemy z czynienia tego, co jest potrzebne? Służba jest rozwijaniem samego siebie. Jest trudną drogą uczenia się pokory. Służąc poznajemy naszą motywację, dlaczego robimy to, co robimy. Nie zawsze określone prace będą dawały nam satysfakcję, wnosiły w nasze odczucia przyjemność.

Czytania: Mdr 1,1-7; Ps 139; Łk 17,1-6

„Uważajcie na siebie”
To łagodne i nader wymowne ostrzeżenie Jezusa. Skłonność do grzechu tkwi w każdym człowieku a zło promieniuje czy chce się tego, czy nie.
Do zgorszenia nie jest potrzebna intencja, wystarczy nieostrożność, brak czujności w słowie i czynie. Zło wkrada się do podświadomości nawet gdy człowiek tego nie chce.
Jezus upomina przed zgorszeniem i wyraźnie ukazuje sprawiedliwość, która czeka gorszącego: sprawiedliwość ciężką jak młyński kamień i głęboką jak dno oceanu. Wiara w Boże miłosierdzie jest nadzieją dla gorszycieli i zgorszonych.

Loading...