słowo do Słowa

Czytania: Ba 1,15-22; Ps 79; Łk 10,13-16

 Pan Jezus ostrzega galilejskie miasta: Korozain, Betsaidę i Kafarnaum, których mieszkańcy nie przyjęli Jego nauki. Porównuje je do Tyru i Sydonu, dwóch miast, które stały się wręcz synonimem pogaństwa, twierdząc, że gdyby w tych miastach dokonał tych samych cudów, co w tamtych w Galilei, od razu by się nawróciły. Łatwiej zatem nawrócić pogan, niż zatwardziałe serca tych, do których Mesjasz został posłany w pierwszej kolejności. Żydzi odrzucili Mesjasza, na którego czekali tak długo, a wraz z Nim odrzucili także zbawienie. Dlatego Pan Jezus zwracał się do tych, którzy chcieli Go słuchać, nawet jeśli byli to poganie, czy grzesznicy. Aby w pełni przyjąć Jego posłannictwo, konieczne było nawrócenie, żałowanie swych grzechów. Dzisiejsza Ewangelia pokazuje nam, że dopóki żyjemy, mamy czas na nawrócenie, tak samo, jak mieszkańcy pogańskich miast, czy tych, które nie przyjęły Jezusa, mieli czas, aby zmienić swoje postępowanie.

Czytania: Wj 23,20-23; Ps 91; Mt 18,1-5.10

Obchodzimy dziś wspomnienie świętych Aniołów Stróżów – istot duchowych, które posłane przez Boga, nieustannie nam towarzyszą. Zwiastują nam wielką radość, że jesteśmy dziećmi Boga, otoczonymi przez Niego czujną opieką i pilnie strzeżonymi na wszystkich naszych drogach, także tych, które po ludzku wydają nam się nie do przejścia. On zaprasza nas, byśmy przychodzili do Niego jako Jego dzieci i przyjmowali dary, których nam udziela, przede wszystkim dar życia. Aniołowie, którzy nas strzegą, tego właśnie nas uczą: nie bój się, stań się jak najmniejszy, oddaj się Ojcu, a On cię poprowadzi, z pomocą duchów niebieskich, po wszystkich twoich drogach.

Czytania: Ne 2,1-8; Ps 137; Łk 9,57-62

Chodzenie Jezusa po ziemi i Jego styl życia powodowały, że świadkowie nie mogli pozostawać obojętni wobec Niego. Wielu Nim wzgardziło, zanegowało Jego tożsamość i misję. Niektórzy jednak, dotknięci postawą Pana, chcą iść za Nim. Jezus oczekuje nie tyle deklaracji słownych pod wpływem chwilowego zachwytu, ile czeka na zdecydowane opowiedzenie się za Nim. We wspólnej drodze z Nim potrzebny jest radykalizm. Kiedy Pan woła, nie należy się ociągać, zwlekać, odkładać na inny czas i okazję wyruszenia w drogę. Czasy współczesne w naszej kulturze charakteryzują się zmiennością chwili i niezdecydowaniem w radykalnych wyborach ewangelicznych. Możemy dzisiaj pokornie prosić Jezusa, abyśmy pośród zmienności świata wznieśli nasze serca tam, gdzie są prawdziwe radości i wartości, opowiadając się jednocześnie w sposób zdecydowany za życiem według zasad Ewangelii.

Czytania: Za 8,20-23; Ps 87; Łk 9,51-56

Bardzo po ludzku myśleli uczniowie chcąc ukarać miasto, które nie udzieliło Jezusowi gościny. Jezus im zabronił, bo Jezus nie zna prawa odwetu. To człowiek chce płacić „pięknym za nadobne”. Za doznaną krzywdę, odrzucenie potrafi sam wymierzyć karę, potrafi szukać sprawiedliwości ludzkiej, szukać zemsty, rozpamiętywać. Jezus ominął miasta, poszedł dalej. Może w ten sposób dał mieszkańcom czas na poznanie błędu, na opamiętanie. Jezus staje ciągle u drzwi naszego serca, chce byśmy Mu tam przygotowali pobyt. Czy nie jesteśmy czasem jak mieszkańcy miasteczka? Ciągle coś zamyka nasze serce dla Jezusa, ciągle coś odkładamy na później; a to modlitwę, a to nawrócenie. Jezus daje czas. Ten czas teraz, to czas miłosierdzia. Ale przyjdzie czas sprawiedliwości. Oby wtedy Jezus nie odwrócił się i nie poszedł dalej.

Czytania: Dn 7,9-10.13-14; Ps 138; J 1,47-51

„Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego”.
Słowa Jezusa otwierają przed nami niebiosa, zapewniając o istnieniu innego świata, w którym przebywają jego mieszkańcy – aniołowie. Ich wstępowanie i zstępowanie oznacza stałą łączność pomiędzy ziemią a niebem. Miejscem spotkania tych dwu światów jest sam Jezus. Niegdyś aniołów wstępujących i zstępujących widział we śnie Jakub. To napełniło go lękiem, bo zrozumiał, że znalazł się w domu Boga i przed bramą niebios (Rdz 28). Inaczej zachowuje się Natanael, gdy stanął przed Tym, który o sobie powiedział, że jest świątynią i bramą. On z wiarą wyznał, że Jezus jest Synem Bożym. Sam Chrystus objawia swoją świętość poprzez zapowiedź nowej drabiny Jakubowej, która spocznie na Nim. W Jezusie mamy dostęp do nieba.

Czytania: Am 6,1a.4-7; Ps 146; 1Tm 6,11-16; Łk 16,19-31

Dzisiejsza Ewangelia może na nowo w nas rozbudzić wiarę, że Bóg jest ostatecznym gwarantem sprawiedliwości. Przypowieść o bogaczu i Łazarzu przypomina prawdę, że wszyscy – bez względu na status społeczny i zawartość karty kredytowej – umrą: „umarł żebrak, (…) umarł także bogacz i został pogrzebany”. Przypomnienie tej oczywistej prawdy jest ważne, bo współczesny człowiek bardzo często usuwa myśl o własnej śmierci. Tym bardziej, gdy żyje przekonaniem, że wszystko ma i trzyma własny los w swoich rękach.
Przypowieść potwierdza kolejną prawdę: że wraz ze śmiercią nie kończy się ludzka egzystencja.
I znów, niejeden człowiek, szczególnie człowiek bogaty, cieszący się życiem, nie czuje potrzeby, by myśleć o życiu wiecznym. Myślenie o wieczności nie pojawia się albo w ogóle, albo rzadko.  
Choć w przypowieści nie ma mowy wprost o sądzie, to jednak widać wyraźnie, że takowy sąd właśnie się odbył. Był to sąd Boży, którego podstawą było życie i postępowanie tych, którzy umarli: bogacza i żebraka.

Czytania: Za 2,5-9.14-15a; Ps:Jr 31,10-13; Łk 9,43b-45

„Syn człowieczy będzie wydany w ręce ludzi”
Bóg wydał swego Syna w ręce Maryi, gdy Ta swoim „fiat” przyjęła Boga.
Bóg wydał swego Syna w ręce Józefa, gdy Ten przyjął w pokorze zastępcze ojcostwo.
Bóg wydał swego Syna w ręce ludzi, gdy posłał Go głosić Ewangelię i czynami objawiać Boga.
Bóg wydał swego Syna w ręce ludzi, by Go zabili, ukrzyżowali dla zbawienia świata.
Jezus wydał sam siebie ludziom, gdy pozostał w małej okruszynie chleba.
Wydał się w ręce kapłanów, by Go rozdali ludziom. I jak uczniowie nie rozumieli zapowiedzi Jezusa, tak człowiek do końca nie rozumie tajemnicy Boga wydanego ludziom, nie rozumie ofiary Jezusa tej na krzyżu, i tej w Wieczerniku, i tej na ołtarzu. Co zakryte dla rozumu trzeba przyjąć wiarą i „wziąć sobie dobrze do serca”/Łk 9,44/

Czytania: Ag 1,15b-2,9; Ps 43; Łk 9,18-22

Pytania Jezusa o to, za kogo uważają Go tłumy i za kogo uważają Go apostołowie, zmierzają ku temu, aby każdy z nich osobiście odkrył w Nim Zbawiciela. Nie może się to stać bez pomocy łaski Bożej, co widać na przykładzie odpowiedzi Piotra. Zaraz jednak po niej następuje pierwsza zapowiedź męki Jezusa. Jak pogodzić wyznanie Piotra, że Jezus jest Mesjaszem, z zapowiedzią Jego cierpienia? Apostołowie tego jeszcze nie rozumieli, stąd zakaz mówienia, że On jest Bogiem. Uczeń Jezusa nie może poprzestać na tym, co mówią o Nim inni. Wiara jest osobistym spotkaniem, doświadczeniem przemieniającej obecności Boga w życiu. Zawsze jednak musi być oparta na autorytecie apostołów i ich następców. To w wierze Kościoła odnajduje się osobista wiara. Zwłaszcza wtedy, gdy trudno ją pogodzić z niezrozumiałym cierpieniem. Droga Mesjasza jest także moją drogą. Drogą, która prowadzi do zmartwychwstania.

Czytania: Ag 1,1-8; Ps 149; Łk 9,7-9

Niepokój Heroda wywołały wyrzuty sumienia po śmierci Jana Chrzciciela. Ta śmierć miała uwolnić go od Jana, od Jego upomnień. A tu znowu nadchodzi Ktoś „mocny”, mocniejszy od Jana. I Herod chce zobaczyć Jezusa, chce zaspokoić swoją ciekawość, nasycić swoją próżność.
Dzisiejsza Ewangelia pokazuje nam jednak, że to nie wystarczy. Można Jezusa znać, studiować Jego słowa, w jakiś nawet sposób brać je sobie do serca. Dopóki jednak, nie obierzemy Go za Pana naszego życia, póki nie podejmiemy wysiłku wcielania Jego nauki w życie – nie będziemy ludźmi wierzącymi naprawdę. Nie uczucia i wzruszenia więc są znakiem naszej chrześcijańskiej dojrzałości, a wciąż na nowo podejmowane próby dopasowania naszych życiowych postaw do Bożej woli.

Czytania: Ezd 9,5-9; Ps: Tb 13,2-8; Łk 9,1-6

Był dla Apostołów czas słuchania i patrzenia, nadszedł czas głoszenia Ewangelii. I dziwnie ich Jezus wyposaża na drogę. Bez laski torby i chleba, za to z mocą i władzą czynienia dobra i walki ze złem. To człowiek udając się w drogę zabiera ze sobą bagaż. Jezus sam szedł bez zapasów i tak mają iść Jego uczniowie; iść z wiarą, że On zaspokoi ich potrzeby. Bo nawet na zwykłej ludzkiej drodze stawia Bóg ludzi dobrych, którzy pomogą bezinteresownie. A może to po to, byś i ty mógł dostrzec potrzeby innych. Nie byłoby dobrze, gdyby ktokolwiek musiał „strzepnąć kurz” z obuwia po spotkaniu z tobą, gdyby odszedł zawiedziony, odrzucony. Bo Jezus musiałby usypać cały kopiec przed tobą, gdyby liczył każdy zawód, jaki Go spotkał z twej strony. Jezus nie potrzebuje apostołów z pieniędzmi, chlebem i szatą, ale potrzebuje człowieka z sercem.

Loading...