Czytania: 1J 2,3-11; Ps 96; Łk 2,22-35
Maryja i Józef trzymają na rękach swoje szczęście – Jezusa. Mały, bezbronny, ufający.
Taki jest przed człowiekiem: mały, bezbronny, ufający.
Maryja poznaje, co czeka Jezusa, ale i co Ją spotka.
Poznając drogę i życie naszego Pana, odkrywamy też swoją. Nawet wtedy, gdy czeka nas „miecz boleści” w sercu. Wtedy też jesteśmy z Panem.
„On przeznaczony na upadek /…/ Jemu sprzeciwiać się będą”. W takim klimacie, w takim przeżywaniu naszej wiary odnajdujemy swoje miejsce. Każdego dnia po cichu, bez rozgłosu czeka nas oddawanie, tracenie, świadome pozbawianie się czegoś co nasze, bliskie, kochane. Uczmy się od Maryi wszystko rozważać i zachowywać w swoim sercu. W świątyni, na modlitwie, oddając Bogu swoje życie możemy odkryć, że życie może być dla nas trudne ale z nami będzie Jezus i Jego Matka
Czytania: Syr 3,2-6.12-14; Kol 3,12-21; Ps 128; Mt 2,13-15.19-23
Święta Rodzina była tak naprawdę, mówiąc dzisiejszym językiem, „normalną” rodziną. W różnych momentach nieobca Jej była bieda, trudności materialne czy wręcz prześladowanie. Udowadnia nam to choćby fakt porodu w warunkach urągających wręcz higienie, strach przed bezwzględnością Heroda, „status uchodźców” w Egipcie. Do tego dodajmy, że Józef i Maryja podjęli niełatwy trud wychowania Syna Bożego. Jeśli mimo tego ową „normalność” odkryjemy, Święta Rodzina staje się dla naszych rodzin ważnym punktem odniesienia. Pokazuje, co jest najważniejsze w życiu rodzinnym: przyjęcie dziecka jako daru Bożego, wzajemna odpowiedzialność za życie i los członków rodziny, praca rodziców na rzecz dzieci, aby miały zapewnione środki do rozwoju i wreszcie cały wysiłek wychowania, rozumianego jako towarzyszenie dziecku w jego wzrastaniu. To wszystko można zamknąć w jednym słowie: miłość. Bo Święta Rodzina promieniuje miłością…
Czytania: 1J 1,1-4; Ps 97; J 20,2-8
Ewangelia kieruje nasz wzrok do pustego grobu, przy którym są Piotr i Jan – umiłowany uczeń Jezusa. Mimo, że Jan przez kilka lat był przy Jezusie, widział cuda i znaki, słuchał Jego nauczania, to uwierzył, dopiero gdy wszedł do pustego grobu.
My dziś pochylamy się nad żłóbkiem, w którym spokojnie śpi Boża Dziecina. Trzeba nam podziwiać wiarę tych, którzy już w nowo narodzonym dziecku, dostrzegli Mesjasza.
Każdego dnia spotykamy ludzi, którzy nie są pewni tego, w co wierzą. Wiara jest łaską i wielkim darem od Boga. Każdy w sobie właściwym czasie rozpoznaje Boga. Są tacy, którzy dzięki łasce Bożej już w stajence rozpoznali Chrystusa, inni dopiero kiedy nauczał. Jeszcze innych przekonały jego cuda, wielu uwierzyło dopiero, gdy Zmartwychwstał. A są i tacy, którzy uwierzą dzięki naszemu świadectwu.
Czytania: Dz 6,8-10;7,54-60; Ps 31; Mt 10,17-22
Męczeństwo św. Szczepana przeżywane tuż po Bożym Narodzeniu przenosi naszą uwagę z betlejemskiej groty i śpiewu aniołów na dramatyczne wydarzenie związane z ukamienowaniem pierwszego męczennika. Czy nie za szybkie jest to przejście? Liturgia chce nam dzisiaj uświadomić, z czym wiąże się jest pójście za Jezusem. Musimy być przygotowani na to, że jeśli zajdzie taka potrzeba, trzeba będzie złożyć ofiarę z życia. Zapowiedź tego znajduje się w dzisiejszym fragmencie Ewangelii. „Brat wyda na śmierć brata, a ojciec dziecko”. Śmierć św. Szczepana przyniosła wiele duchowych owoców. Jednym z nich był uczestniczący w tym wydarzeniu i rzucający kamieniami Szaweł – późniejszy św. Paweł.
Czytania -Pasterka: Iz 9,1-3.5-6; Ps 96; Tt 2,11-14; Łk 2,1-14
Msza w dzień: Iz 52,7-10; Ps 98; Hbr 1,1-6; J 1,1-18
Boże Narodzenie to okazja, by upaść na kolana przed tajemnicą Bożej miłości, która przekracza wszelkie ludzkie pojęcia. Możemy zrozumieć, że Bóg nas kocha, ale że kocha nas do tego stopnia, by urodzić się w stajni. Wobec takiej prawdy możemy przyjąć jedyną możliwą postawę-uwielbienia- jak Maryja, Józef, pasterze, mędrcy i chrześcijanie w ciągu długich wieków.
Boże Narodzenie jest przede wszystkim świętem uwielbienia. Ludzie tak rzadko prawdziwie wielbią Boga. Często modlitwa zacieśnia nasze serca do prośby o jakąś łaskę, do wypowiedzenia swych trosk i bólów. „Mówili pasterze jeden do drugiego: pójdźmy i złóżmy pokłon Panu”. Wszyscy razem mamy upaść na kolana przed żłóbkiem i to nie tylko w kościele, ale i w domu, w rodzinie. Modlitwą jest również śpiew; nie śpiewamy już tak często kolęd w naszych domach. A to przecież śpiew Aniołów powiadomił pasterzy o narodzeniu Pana, to nad stajenką zabrzmiało „Gloria in excelsis Deo”. Z Aniołami przeżywajmy na nowo piękno tamtych pieśni. Niech każdy i wszędzie odczuwa, że jest Boże Narodzenie.
Czytania: 2Sm 7,1-5.8b-12.14a.16; Ps 89; Łk 1,67-79
Dobiega końca adwentowe oczekiwanie. Już prawie świąteczny nastrój. Tak, jakby wstawał nowy świt, jakby rozbłysło nowe światło.
To Jezus przychodzi.
On nasyca tym co dobre, nawet, gdy nie wiemy czego nam trzeba.
On napełnia radością mimo naszych zmiennych nastroi.
On przynosi pokój, mimo że wymaga oddania.
Wypowiedzmy przy żłóbku modlitwę zawierzenia, że On wszystko może.
Wypowiedzmy przy żłóbku modlitwę miłości, bo Miłość przychodzi.
Wypowiedzmy przy żłóbku modlitwę dziękczynienia.
I słuchajmy życzeń, które składa nam Jezus:
radości i nowej nadziei,
pokoju i zaufania,
wytrwałości i nieustępliwości w wierze,
cierpliwości w poszukiwaniu prawdy,
dobra odwagi i mądrości.
Czytania: Ml 3,1-4.23-24; Ps 25; Łk 57-66
„Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna”
Poczęcie Jana Chrzciciela było cudem. Ale cud trzeba umieć przyjąć i go zrozumieć. Zachariasz potrzebował właśnie takiego czasu. Stąd też Bóg pozbawił go na jakiś czas głosu, aby mógł przeżyć pewne sprawy w swoim sercu. Czas rozwiązania dla Elżbiety jest czasem narodzin jej syna. Nie tylko Jan się rodzi, ale też rodzi się w pewnym sensie jego ojciec Zachariasz, odzyskując mowę. Rozwiązują mu się więzy języka a jednocześnie otwiera mu się serce i zaczyna wychwalać Boga. Musiało tak się stać, aby w pełni okazała się Boża moc i Jego łaska. Brak mowy był dla Zachariasza napomnieniem i upokorzeniem. Moment odzyskania mowy jest dla kapłana momentem wyzwolenia wdzięczności i wysławiania Boga, nie tylko za rzeczy dobre, ale także za to, co łączy się z cierpieniem.
Czytania: 1Sm 1,24-28; Ps:1Sm 2,1-8; Łk 1,46-56
Maryja poruszona i rozradowana nie może dłużej milczeć.
– To mój Bóg, mój Zbawca jest Panem rzeczy niemożliwych.
Bóg Wszechmocny czyni człowieka wielkim, gdy sam staje się Małym.
To On inspiruje moją duszę do uwielbienia i radości.
To On dostrzega moje oddanie i zawierzenie.
Jego święte Imię tęskni za grzesznikiem.
Jego niewyczerpane miłosierdzie ogarnia pokolenia.
Ma On moc pokonać ludzi o sercach dumnych i pewnych.
Burzy trony panów tego świata, a władcami czyni ludzi prostych i prawych.
Obficie syci głodnych i spragnionych, bo zna serce człowieka.
Ci zaś, którzy nic nie potrzebują, odchodzą z niczym.
To On biedaka czyni bogaczem, a bogatego nędzarzem.
To On sługę wiernego chroni i wspomaga.
Nie może zapomnieć o swoim miłosierdziu,
Jest wierny obietnicy złożonej przed wiekami na wieki.
Dziękuję Ci Maryjo, że przybliżasz mi Boga.
Dziękuję Ci Maryjo, że dajesz mi Boga.
Czytania: Iz 7,10-14; Ps 24; Rz 1,1-7; Mt 1,18-24
Życie św. Józefa z Nazaretu pozornie było mało ciekawe. Żył jak każdy. Ale pod powłoką szarej codzienności był świadkiem spełniania się Bożych obietnic, bo otworzył na oścież swoje serce dla Boga. Były w jego życiu trudne momenty, jak choćby te, kiedy zauważył, że jego małżonka spodziewa się Dziecka, a on nie jest jego ojcem. Kochał Maryję, bo dbał o Jej dobre imię, choć zapewne miał złe przeczucia. Kiedy Anioł we śnie wyjaśnia mu to, co się dzieje, bez wahania już do końca swoich ziemskich dni towarzyszy Maryi i Jezusowi. Józef żył Słowem Bożym. Radował się, tym, że na jego oczach spełnia się obietnica dana jego przodkom. Nasze życie to także miejsce, w którym Bóg się objawia. Wsłuchujmy się jeszcze bardziej w Słowo Boże jak św. Józef. Świętość jest pasjonująca! Nie może być nudna. Jest niesamowitą przygodą, wspinaczką w czasie której przeżywamy momenty trudne, a za chwilę przepiękne widoki i zjawiska.
Czytania: Iz 7,10-14; Ps 24; Łk 1,26-38
Za kilka dni będziemy przeżywali uroczystość Narodzenia Pańskiego. Kościół przypomina nam dzisiaj wydarzenie, które miało miejsce w Nazarecie dziewięć miesięcy wcześniej. Bóg ocalenie świata uzależnił od decyzji młodej Dziewczyny należącej do Narodu Wybranego. Zdumiewająca pokora Boga. Wcielenie Słowa Bożego zostało uzależnione od słowa ludzkiego. Wobec słów anioła: „Nie bój się, Maryjo, – Maryja wyraża postawę racjonalną: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?” Jej wiara szuka zrozumienia. Roztropność i mądrość to cechy ludzi dojrzałych. Odważna odpowiedź na Bożą propozycję przekracza ludzkie kalkulacje. Jest zgodą na nieznane. Słowa Maryi: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego” są świadectwem większego zaufania mądrości Boga niż własnej.
